Codziennie w żłobie słyszę, że Ania jest grzeczna (choć ruchliwa), bardzo samodzielna, mądra i bardzo radosna i nie miała żadnych problemów z dostosowaniem się do rytmu dnia. Początkowo zbieraliśmy szczęki z podłogi słysząc odpowiedzi na nasze "jak było dzisiaj?". Dla nas Nulcik jest największym cudem i wymienianie jej zalet tutaj uważam za zbędne (ach to obiektywne podejście do własnego dziecka). Ale...
W erze "przed żłobkiem" słyszeliśmy, że jest głośna, nie chce oglądać bajek (straszna zbrodnia, wredni rodzice telewizora nie mają), nie chce jeść "oszaleć można, bo tak ją rozpieściliście".
Setki razy tłumaczyliśmy, że Ania nie może jeść niektórych produktów i brak gabarytów mini wojownika sumo nie czyni jej gorszym dzieckiem, ale to przecież dla jej dobra...
Decyzja była bardzo trudna.
Mamy nadzieję, że wybraliśmy dobrze.
W dni powszednie o w okolicach 7.30 w drodze na przystanek autobusowy panna Anna prezentuje się tak:
Skoro się zaaklimatyzowała, znaczy, że to była dobra decyzja ;)
OdpowiedzUsuńAnna prezentuje się cudnie :) Nie mogę uwierzyć, że jest już taka duża. Fajnie, że piszesz dobrze o żłobie - u nas chyba też takie będzie rozwiazanie. Ściskam wiosennie!
OdpowiedzUsuńW naszym przypadku się sprawdził pod względem opieki nad Anią. Pracownicy bardzo nas zaskoczyli zaangażowaniem, ale te choroby...
Usuń