piątek, 22 stycznia 2010

zielono mi

Piękny zimowy wieczór: termometr monotonnie wskazuje -10, a mnie zielono jest: gorąca zielona herbata parzy dłonie przez wielki zielony kubek, a mięciutka, ciepła, ogromna zielona bluza szanownego męża Adama grzeje plecy, a na dokładkę jeszcze wielkie puchate, mocno jaskrawe, zielone skarpety ech...byłoby tak cudownie,
gdybym jeszcze zamieniła zieloną bluzę na ciepłe plecy jej właściciela,
ale przecież wykresy radarowe spoglądają tak złowrogo z monitora, przypominając o nadchodzących ciężkich dniach...
a niech tam i tak zielono mi :).

niedziela, 17 stycznia 2010

Bywają czasem takie dni, kiedy człowiek ma ochotę używać tylko słów uważanych powszechnie za obelżywe, ewentualnie możne mieć ochotę na wystawienie niektórych członków rodziny na allegro.
Idę na spacer zanim, całkiem niechcący, dokonam czynu zabronionego.

wtorek, 12 stycznia 2010

Jak skończyć studia i nie zwariować i być zawsze wypoczętym i wyspanym?
Oto są pytania.
Może za pół roku znajdę odpowiedź w modelu szeregu przekrojowo czasowego zintegrowanego w stopniu pierwszym?!

czwartek, 7 stycznia 2010

wolny dzień

Jeden wolny dzień, a wystarczy żeby nie mieć worków pod oczami i nagle okazuje się też, że ziemisto biały kolor nie jest naturalnym kolorem mojej cery.
Jeszcze tylko wizyta u fryzjera i mogę jutro wracać do pracy jako nowo narodzona.
Tylko niech jeszcze mąż wyda parę ochów i achów o mojej nowej fryzurze i będzie jeszcze lepiej.