poniedziałek, 23 listopada 2009

nie mogę mysleć

Dziś 19.40 zostanie wykonany wyrok na mojej biednej szczęce.
Dopadnie mnie ogromny potwór zwany powszechnie stomatologiem, ewentualnie zębologiem (esz), dentystą-sadystą (szanowny mąż Adam), wierciuchem :)(M.)
Nie mogę myśleć o niczym innym
D-E-N-T-Y-S-T-A S-A-D-Y-S-T-A wedrze się do mojej szczęki. RATUNKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

poniedziałek, 16 listopada 2009

cicho i spokojnie

Mijał weekend. Szanowny mąż z szanownym bratem mym postanowili zwiedzać wszystkie okoliczne lasy i wzniesienia. Ukochane M. zostało z najlepszą ciocią (przynajmniej ona tak twierdzi). Dzięki temu mogłam przypomnieć sobie to, co do niedawna wypełniało mi dni: budowanie domków dla lalek, rysowanie, pisanie dziwnie brzmiących wyrazów, robienie buziek z warzyw, czytanie bajek i oczekiwanie: ja na szanownego męża a M. na tatusia. Jedno się niestety zmieniło: pytanie o mamę, bo no rzesz tit ja tit, jak wytłumaczyć, że mamy nie ma i nie będzie, bo nie, bo nikt nie może podać sensownego powodu. No rzesz TIT, to za dużo na ciotkową głowę.

czwartek, 5 listopada 2009

podła żona

Co robi podła żona w śnieżne popołudnie, po powrocie z pracy.


Śpi zwinięta w kłębek, podczas gdy mąż robi pyszny obiad, czyli w tym tygodniu medalu dla najlepszej zony to ja na pewno nie dostanę.
Na szczęście szanowny mąż nie ma nic przeciwko chwilowej podłości ze strony żony.