czwartek, 30 maja 2013

nie pomyślę

Maj się kończy a wraz z nim liczne spotkania rodzinne.
Nie narzekam, akceptuje, przez 30 lat przywykłam.
W niedzielę stojąc na tyłach kościoła trzymałam kciuki za mojego już ośmioletniego chrześniaka bladego z przejęcia i za nas oby się udało a jak się szczęśliwie zakończy, to recydywy już nie będzie - obiecałam już i tak bardzo łaskawej dla nas Opatrzności.
Wieczorem od zgiełku uciekłam do ogrodu. Usiadłam obok ulubionej ciotki.
- Nigdy nie pomyślałam, że żałuję choć tak bardzo się  bałam - powiedziała spokojnym głosem matka pięciorga, dla mnie wzór cierpliwości i miłości  - przybędzie wam trosk, siwych włosów i radości.

środa, 8 maja 2013

Napiszę, że

Tygodni minęło osiem.
Wczoraj spotkaliśmy się z Ludzikiem (prawie dwa centymetry i wielkie serducho :)), a matka wg. lekarza zareagowała tak jak po pierwszym ujrzeniu Córki.
Powoli ograniczam zażywanie leków (przechodzisz z hurtu na detal - stwierdził Mąż).
Jeżeli Ludzik będzie punktualny, to spotkamy się 24 grudnia.
Nadal do mnie to nie dociera.