poniedziałek, 23 maja 2011

22 maj

był i było sto lat o 6 rano (szanowny mąż) i herbaciane róże (a jakże) i prezent, który nadciąga z Hongkongu (autorstwa wcześniej wymienionego).
28 lat temu (o matko jaka ja wiekowa jestem) 22 maja w niedzielne, słoneczne południe ku wielkiemu zaskoczeniu rodziców i lekarzy, bo to przecież miało wydarzyć się w lipcu, na świat przyszła esz :).

* mam nadzieję, że nasze dziecko nie weźmie przykładu z matki i będzie punktualne;
** wczoraj obiecałam sobie, że będę już poważną, dorosłą osobą (a przynajmniej się postaram).

piątek, 13 maja 2011

piątek 13

Trzynastego wszystko zdarzyć się może;
trzynastego świat w różowym kolorze;
bo trzynastego nasza potomka (zwana póki co ludzikiem lub dziabągiem)
postanowiła pokazać, że oto jest ruszającą się istotą :)

piątek, 6 maja 2011

Wyrocznia USG

pokazała, to o czym dumny przyszły ojciec Adam mówił od stycznia. Bo On po prostu wiedział, że to będzie TO (lekarz poprosił o podanie przepisu/sposobu ;)). Ja nie miałam żadnych przeczuć, czy proroczych snów, a co tam ;)

- Córka proszę Pana - z uśmiechem stwierdził lekarz.

wtorek, 3 maja 2011

I wtedy przyszedł maj, zrobiło się...




Jeżeli Ktoś nie nacieszył się jeszcze tegoroczną zimą, to serdecznie zapraszam na Dolny Śląsk :).