- Kiedy w końcu postanowią naprawić drogę, to ty zaczniesz rodzić - około trzech miesięcy temu stwierdził Szanowny Mąż Adam, kiedy po raz kolejny zablokowano nam dojazd do domu.
Dzisiaj, wcześnie rano otrzymałam zdjęcie:
a od wczoraj z powrotem zamieszkałam na pierwszym piętrze szpitala wojewódzkiego. Do domu wrócę z Córką. Tylko kiedy?
sobota, 27 sierpnia 2011
środa, 10 sierpnia 2011
Odliczać przestałam :), skoro dobrnęłam do tego momentu w wersji 2w1, to po co zaśmiecać swoją głowę matematyką.
Po zadowalającej wizycie u lekarza dostałam wczoraj od szanownego Męża Adama mnóstwo nektarynek, limonek i truskawkowe, imieninowe szaleństwo:
Dobrze, że w ciąży można mieć różne zboczenia żywnościowe, bo jak inaczej wytłumaczyłabym gościom, że zamiast popcornu do filmu najlepiej smakują limonki w plasterkach, koniecznie bez cukru! ;)
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Cztery...
powiedziałam parę dni temu :) i zapomniałam wspomnieć. Wybaczcie Państwo, ale delektowanie się wakacjami pochłania tyle czasu.
Poza tym rozmyślam, najczęściej nocą (odsypiam w dzień), co niezbyt cieszy szanownego męża Adama:
- Nie śpij, pogadaj ze mną - w sobotę zaczepiłam Go pomiędzy 3 i 4 nad ranem.
- No co tam?
- Wiesz, że już NIGDY nie będzie TAKIEGO lata!
To już połowa wakacji, ostatnich t a k i c h...
Poza tym rozmyślam, najczęściej nocą (odsypiam w dzień), co niezbyt cieszy szanownego męża Adama:
- Nie śpij, pogadaj ze mną - w sobotę zaczepiłam Go pomiędzy 3 i 4 nad ranem.
- No co tam?
- Wiesz, że już NIGDY nie będzie TAKIEGO lata!
To już połowa wakacji, ostatnich t a k i c h...
Subskrybuj:
Posty (Atom)