czwartek, 27 marca 2014

Kto potrafi skręcić nogę wstając z kanapy ?



Ja!

piątek, 21 marca 2014

Obserwowaliśmy topienie Marzanny stworzonej przez dzieci z pobliskiej szkoły podstawowej, biegaliśmy  za mydlanymi bańkami, które puszczał "chlopczyk Kajoj", szukaliśmy wiewiórek, tradycyjnie nakarmiliśmy kaczki suchą bułką. WIOSNA.
Telefon od  Uprzejmej Inaczej Urzędniczki dopadł nas na ławce podczas drugiego śniadania.
Pani poinformowała o dokładniej godzinie oględzin, którym zostanie poddany nasz Syn w przyszłym tygodniu i....
- Po badaniu przez lekarza dziecko musi porozmawiać z psychologiem. Zrozumiała  Pani?
- Raczej z rodzicami w naszym przypadku, Syn skończył cztery miesiące - przez chwilę myślałam, że osoba
   po drugiej stronie żartuje
- Przepisy należy szanować. Chce pani dyskutować z procedurami. Psycholog rozmawia nawet z młodszymi dziećmi. Czy dziecko przybędzie na rozmowę? - usłyszałam reprymendę.

Co teraz? Bać się, że Syn naskarży, że Siostra co rano krzyczy mu do ucha "dzień dobry" najpiskliwiej jak tylko może dwu i pół letnia dziewczynka, a potem biega ze szczotką do zamiatania w imieniu stuwiekowego lasu łapiąc hefalumpy, że wczoraj Tata tańczył z nim i ŚPIEWAŁ "Jesteś szalona", bo brzuch bolał po poczwórnej dawce żelaza, a w nocy puszczał odgłosy delfinów (mnie obudziły, na resztę rodziny podziałały lepiej niż relanium), że mama nazywa go pulpecikiem, klopsikiem i indorkiem. Mamy się bać i oczekiwać pracowników MOPSu?. Można zachować powagę?

Szanujemy przepisy, poddamy się procedurom mając nadzieję na szczątkową uprzejmość. Zrozumiała Pani?