środa, 29 grudnia 2010

Święta nie były do końca świąteczne,
Wigilia spędzona z teściami zważyła atmosferę pozostałych dni.
Wrrrrrrrrrrrrrr. Nigdy więcej!

czwartek, 23 grudnia 2010

Wczoraj z wielkim nerwem stwierdziłam: ja ciebie na tej choince powieszę.
Więc
Szanowny mąż Adam vel wujek Adaś:


twórcami potworka i wielu innych niepodobnych do niczego pierników, są esz oraz jej ulubiona sześciolatka

*wg. cioci (esz), Wisielcowi brakuje lukrowanych guziczków ;),
**wg. sześciolatki: "ciocia zrób jeszcze komputer, bo taki samotny wisi ten wujek ;)"

środa, 22 grudnia 2010

Był wpis o tym co się działo przez ostatnie tygodnie, ale zasypało go śniegiem.
Lepiej już tego nie wspominać, zapomnieć.
Będzie dobrze, ale jeszcze na to poczekam.

I się rozpłakała. Ze szczęścia

czwartek, 16 grudnia 2010



Na razie tyle. Reszta jak wytrzeźwiejemy... ze szczęścia.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Od kiedy przestałam być uważana w rodzinie za dziecko powiedzmy, że więżące w Świętego Mikołaja i kiedy w okolicach szóstej rano prezenty przestał przynosić potężny brodacz pachnący poranną kawą (bynajmniej o imieniu Mikołaj), zaczęłam temuż brodaczowi wpychać listy do kieszeni płaszcza (tej, w której nosi papierosy - 100% pewności, że rano znajdzie ;)). Życzenia były różne:
Kochany Mikołaju przynieś mi grafitowe zamszowe kozaki, wyprodukowane przez..., stojące w sklepie X, na półce Y (jeszcze kilka szczegółów, co by się Mikołaj nie pomylił) i kosztują bardzo, ale to bardzo mało.
lub (w przypadku śniegu/deszczu i wykładów o 7.30)
Kochany Mikołaju, w związku z planowanym zaspaniem na wykład, uprasza się Mikołaja o pojawienie się 6 grudnia na parkingu o godzinie 7.15. Zamiast reniferów proszę przyprowadzić konie mechaniczne.
W tym roku, list spoczął w kieszeni innego Mikołaja i ... ciekawe, czy przyniesie, już nie takie proste prezenty.
Dwa lata temu przyniósł :). 6 grudnia, podczas okropnej śnieżycy zapytał, czy chciałabym zostać z nim do końca życia.
Jak myślicie, co zrobiłam??