wtorek, 31 sierpnia 2010

Według kalendarza świąt nietypowych dzisiaj jest:
31 sierpnia – Dzień Blogów;
ale czego życzyć solenizantom??

Ja moim ulubionym życzę:
długiego i ciekawego istnienia :)

niedziela, 29 sierpnia 2010

Chorować na urlopie?
Czemu nie!
Organizmowi też należy się!

wtorek, 24 sierpnia 2010

Przekładałam najpierw z piątku na sobotę (na szczęści pewien bardzo miły gość mnie od TEGO wybawił, potem z poniedziałku na wtorek, aż stało się.
Zabrakło mi argumentów i od rana w pewnym małym mieszkaniu, w pewnym bloku nieustannie pracuje pralka i odkurzacz, przenoszone są meble i ubrania, nieustannie używane są szmatki i nieco śmierdzące środki czyszczące, a szanowny mąż Adam kursuje do śmietnika, obłaskawiając po drodze starszą panią siedzącą na ławce, aby pozwoliła nam skorzystać, ze swoich sznurków na pranie. Niestety, nastąpił czas powakacyjnych porządków. Tylko zeszytów do szkoły wciąż nie kupiłam...

piątek, 20 sierpnia 2010

oszczędzanie nie popłaca

W środowy wieczór w jednym z hipermarketów nabyliśmy razem z szanownym mężem Adamem odświeżacz do samochodu (ja chciałam o zapachu wiśni w czekoladzie lub jabłek z cynamonem, ale mąż Adam tradycjonalistą pod tym względem jest)- tak wiem, wiem pastjonująca opowieść.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby przyjemny dla oka pomarańczowy kwitek (podobno o zapachu egzotycznym, za zawrotną kwotę 1,99 za sztukę), po rozpakowaniu
i zawieszeniu w samochodzie nie doprowadził mnie do wymiotów - brrr jeszcze czuję ten zapach, szanowny mąż tylko pobladł nieco :).
Nawet starszy Pan, którego zabraliśmy na stopa, stwierdził:
- Jak w tym samochodzie dziwnie pachnie.
Kwiatek spoczął na dnie osiedlowego śmietnika, a ja ciągle czuje ten podobno egzotyczny zapach.

dzisiaj mam dosyć dorosłości i jej konsekwencji (chętnie moją komuś oddam), chcę kupować nowe zeszyty, kredki, długopisy i długo szukać nowego plecaka przecież zaraz będzie piękny kolorowy wrzesień :(

czwartek, 12 sierpnia 2010

dzień pracoholików

Według kalendarza świąt nietypowych dzisiaj jest Dzień Pracoholików.
Dnia 12 sierpnia 2010 chcę być pracoholikiem!!! wtedy cieszyłoby mnie, że zostaję w pracy do 20 (chyba, że nie zdążę ogarnąć tego TIT, a wtedy może chociaż kroplówkę z kawy dostanę :))

A poranna kawa czekała na mnie do 11.02 aż zrobiła się prawie mrożona - a co jak świętować, to na całego

wtorek, 10 sierpnia 2010

imieninowy poniedziałek

A wczoraj były imieniny, których nigdy nie obchodziłam :)
Jak już świętować to z radością, śmiechem, makao, pomidorami z bałkańskim serem i czerwonym półwytrawnym w kieliszkach od TEJ osoby, która życzyła nam 311 dni temu najwięcej szczęścia i miłości. Otrzymałam życzenia od których szybko miałam szkliste oczy, a w tle musiało być tylko to:




Od szanownego męża Adama dostałam dwie książki (a właściwie awizo na ich odebranie z poczty). Jedną poważną drugą trochę mniej - przecież jest sierpień i bez mojego zdziwienia mąż nabył "Idę sierpniową", co bym cichutko chowała ją w pracy pod gazetą wyborczą lub ukradkiem czytała w żółtym autobusie:)

środa, 4 sierpnia 2010

Może morze

powiedziałam w czwartek, głośniej powtórzyłam w piątek i......
w sobotę, bardzo późnym wieczorem niebieski autobus powiózł nas nad morze.
Ośmiogodzinna podróż autobusem nie należała do najciekawszych elementów wyprawy, zwłaszcza dla moich towarzyszy o wzroście powyżej 1,80 m - ja przy 1,60 m jakoś dałam radę.


zupełnie nie rozumiem dlaczego o szóstej rano nikt (oprócz wspaniałej trójki) nie pływał promem :)





Była poranna, pusta plaża, zimne morze



i spacery, zbieranie muszelek, gofry z bitą śmietaną i malinami, kamienie wbijające się w stopy, wiatr spokojnie rozwiewający włosy. Nigdzie nie biegłam, nie zbierałam dokumentów, nie musiałam trzeć zmęczonych oczu





oglądanie ogromnych statków i delektowanie się marzeniami, które przypłynęły razem z nimi





i zachód słońca zapowiadający tylko dobry dzień


dobrze, że w moim życiu pojawiły się te dwie osoby, bez nich nie byłoby takich chwil.