piątek, 31 lipca 2009

weekendowo

Koniec pracy na ten tydzień. W końcu przede mną całe dwa długie dni i za chwileczkę wyprawa z moimi ulubionymi A i A. Można odetchnąć z ulgą - uwielbiam piątki (zwłaszcza kiedy pomyślę, że przede mną są jeszcze 2 dni). Niedziela jest już kiepska, bo po niej następuje poniedziałek (ałek) i znowu o 6.00 odezwie się budzik.