poniedziałek, 12 listopada 2012

Jak październik, to zmiany

Najpierw ktoś oświadczył, że z przyjemnością mnie zatrudni.
Przeglądając program nauczania obchodziliśmy TRZECIĄ rocznicę.
Jak wyszłam z pierwszego szoku, wręczono mi identyfikator z napisem wykładowca i wskazano salę.
Poszłam, rozgadałam się, przeżyłam.
Identyfikatora nie noszę ;), ku rozpaczy pani sekretarki.
Ania październik  przywitała chorobą i tak jest do dzisiaj, tylko antybiotyki i choroby się zmieniają.
My siwiejemy.
A potem rozbiliśmy samochód.
A potem (proszę o fanfary, oklaski Panie i Panowie) 

Ania 
poszła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



I skończył  się październik :)



3 komentarze:

  1. O, my też rozbiliśmy autko.
    Znaczy się, nam je rozbili, bo autko sobie grzecznie stało, ale sąsiad już mniej grzecznie pędził :/
    ps. Włos siwy już i u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to?? Ta Dziewczynka JUŻ chodzi :)))

    OdpowiedzUsuń