- Mówiłem, że damy radę do września. Wytrwała Pani po mistrzowsku - stwierdził lekarz podczas wczorajszej wizyty kontrolnej - następnym razem już nie będzie takich problemów - tym ostatnim rozbawił mnie do łez.
Ochrzaniał mnie kiedy kilkakrotnie chciałam zwiać ze szpitala, był stanowczy kiedy chciałam wrócić do pracy, pocieszał i tłumaczył kiedy nie miałam sił. Zrobił wszystko, żeby nasza Córka urodziła się zdrowa. Dobrze, że przez przypadek trafiliśmy na Tego lekarza.
Wczoraj wpisując do kalendarza termin szczepienia Córki, pod datą 27.09 zobaczyłam "spakować się do szpitala", a tymczasem Ania skończyła trzy tygodnie.
I pięknie :) Taki lekarz to skarb :)
OdpowiedzUsuń