wtorek, 29 maja 2012

Wygrałam kolejną bitwę. Z sobą.
O basen kolejny.
Bo tak ciężko po ponad roku włożyć kostium, gdy młodą zwiewną gazelą się już nie jest.
Apogeum narzekania było w ubiegłym tygodniu :)
Nie miałam zbyt wiele czasu na skupienie się na własnym wyglądzie. Priorytetem było: powstrzymać Anię przed wypiciem całej wody z basenu  :).
Ona basen uwielbia. Ja uwielbiam Ją:



W tym przypadku kompromisem będzie, gdy w przyszły wtorek nie wykopię już wojennego topora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz