czwartek, 20 stycznia 2011

O tyyyylu rzeczach chciałam wspomnieć, o tyyyyyyyylu sprawach napisać, ale te dni uciekają tak szybko.
Ale po kolei. Mmuszę się pochwalić iż od soboty posiadam w rodzinie olimpijczyka (kategoria wiekowa: przedszkole). Była olimpiada, były medale i doping tak gorący, że chrypimy wszyscy do tej pory. Szanowny Wujek (w tym przypadku) Adam wielokrotnie proponował cichą eliminację (niech ją tylko ktoś popchnie!) przeciwnych przedszkolaków, ale na szczęście do rażących incydentów nie doszło ;).
Ale po kim ona tak lubi biegać? - w oczekiwaniu na kolejną konkurencje głośno zastanawiał się dziadek Sześciolatki.
Hmmm nie mam pojęcia. Jej tata (a brat mój) raczej mógłby wystartować w konkurencji czytania na czas, no ewentualnie gdyby grę w scrabble można było uznać za dyscyplinę sportu wystawimy rodzinną drużynę ;). Ja (no przecież po ciotce też ma sporo cech) na sam widok sali gimnastycznej dostaję gęsiej skórki, a ten zapach zużytej gumy do trampek ze szkolnej szatni ... brrrrrrrr. A Mała biega, szaleje i zadziwia nas pomysłami.
I były urodziny Adama, i były wyjątkowe pod każdym względem, ale o tym innym razem.
Wracam do moich papierów i miętowo - żurawinowej herbaty.

Znowu sypie śnieg. U Was też?

2 komentarze:

  1. Nie, przynajmniej nie w tej chwili. Tylko chłodno się zrobiło i przeczuwam deszcz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sypie od rana... Niezmiennie... I ponoć ma tak zostać póki co ...

    OdpowiedzUsuń