Przyszła ciepła, słoneczna, wiosna, a wraz z nią tony pyłków.
są wszędzie: w domu, w pracy, w drodze z/do pracy, WSZĘDZIE.
Nie widzę, nie czuję, kicham i kaszlę.
Z dumą (że udało nam się wytrzymać) i nieskrywaną przed otoczeniem radością zaczynamy dzisiaj z szanownym mężem Adamem obchody zakończenia tego TIT* kwietnia.
Najgorszego jaki pamiętam, z natłokiem problemów i zmartwień.
Na obchody serdecznie zapraszamy :).
jutro przyjdzie maj i zrobi się tak pięknie :). Uwielbiam maj na równi z październikowymi złotymi liśćmi.
*wstawić którekolwiek ze znanych słów, powszechnie uznawanych za obelżywe
reakcje pyłkowe masz identyczne jak mój mąż :)
OdpowiedzUsuńoby kwiecień szybko nie wrócił!!
oby wytrwać do lipca :)
OdpowiedzUsuń