czwartek, 4 marca 2010

głodny telefon

Poranna nieprzytomność osiągnęła dzisiaj wartość maksymalną (oby).
Ja wszystko rozumiem, ale żeby telefon chował się przede mną w lodówce i to miedzy pomidorami a biały serem. Wiem, że on głodny, że bateria prawie wyczerpana, ale żeby tak brutalnie o 7.00 siedzieć już w lodówce, a ja go szukałam od 15 minut. Dobrze, że po świeże pieczywo nie poszedł.

Urlop, urlop. Ja chcę urlop!!!

2 komentarze:

  1. Kochana ty POTRZEBUJESZ / MUSISZ iść na urlop po ostatnich stresach koniecznie ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. telefony bywają bardzo łakome :)

    OdpowiedzUsuń