wtorek, 23 lutego 2010

to juz było i nie wróci więcej :)

Dzisiaj, wczesnym popołudniem pożegnałam się na zawsze z miejscem dumnie zwanym uniwersytetem.
Tak po prostu zostałam magistrem inżynierem, jak powiedział najlepszy, z braci "siostra ty to umiesz trzymać język za zębami" - o dzisiejszym wydarzeniu wiedziały dwie bardzo ważne osoby: najlepszy z mężów i najlepszy przyjaciel.
Ten uśmiech najlepszej z Promotorów i szczere gratulacje...
Po kilku godzinach, gdy wszyscy, którzy powinni wiedzieć - wiedzą, gratulują, cieszą się, mogę przytulić się do szanownego męża Adama i konsumować Andziowe alkoholowe pozostałe dobra weselne i uśmiechnąć się do tego, co czeka teraz na mnie, na Niego, na Nas...

2 komentarze: