Każdy ma czasem taki dzień (mam nadzieję), że chciałby cofnąć się o kilkanaście lat,
a najlepiej do wczesnych lat szkoły podstawowej, hmmmmmm może nawet do przedszkola.
Nie martwić się o tyle spraw na których bieg i tak nie ma wpływu, nie myśleć o wielu trudnych dziwactwach tego życia.
Łatwiej było w piątkowe wiosenne popołudnia wraz z najwspanialszym z braci biegać po łąkach i budować leśne chatki, szukać leśnych duchów, a wieczorem czytać bajki, a płakać tylko przez rozbite kolana, niż czekać na takie popołudnia jak dzisiejsze, kiedy życie może tak strasznie się zmienić.
Do cholery przecież jego problemy są moimi problemami - nie można o nich nie myśleć.
Mam 15 minut przerwy w pracy - idę do parku na spacer !!!!!!!! - trzeba sobie pod nosem poprzeklinać i to ostro.
Muszę kupić różowe okulary
Też mi się czasem marzą wczesne lata podstawówki. Może nawet nie czasem ale nawet często :)
OdpowiedzUsuń