To był piękny weekend. Pełen radości, słońca, zabaw i zimnej wody, a wieczorem zimnego alkoholu :).
Niestety, dzisiaj jest poniedziałek, dzisiaj jestem w pracy, a od upału prasują mi się fałdy mózgowe. Jeżeli taka pogoda utrzyma się nadal, to pod koniec lipca będę gdakała i dziobała ziemię a szanowny mąż Adam będzie musiał zakupić jakieś ziarenka i poświecić swój wakacyjny czas na budowanie małej grzędy w salonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz